Kolejny Fashion Write Time- to już 4 odsłona. Dzisiaj recenzja ostatnio obejrzanego przeze mnie filmu.
***
„ Najpiękniejszym ubraniem kobiety, są ramiona kochającego ją mężczyzny. Ja służę tym, które nie znalazły tego szczęścia”.
26 czerwca miałam przyjemność uczestniczyć w wieczorze "Kina Kobiet", które odbywa się raz w miesiącu w kinie Helios. Projekcję poprzedzał krótki pokaz mody oraz liczne konkursy. Oczwiście (jak zwykle, już się przyzwyczaiłam) nie wylosowano mnie ani razu. No cóż, nie każdy w czepku bywa urodzony...
Przechodząc do sedna- film biograficzny to opowieść o wielkim artyście. "Yves Saint Laurent" to 110-cio minutowa przygoda z wspaniałym projektrantem, który zmienił świat mody na zawsze.
Produkcja zaczyna się gdy młody, bo zaledwie 21-letni YSL pracuje w salonie Diora. Niedługo potem, po nagłej śmierci Christiana zostaje on jego następcą. Świat wcale nie jest przekonany co do jego osoby. Laurent udowadnia jednak, że był najlepszym z możliwych wyborów. Ratuje dom mody Diora w ostatniej chwili i przywraca mu dawną chwałę. Tworzy w swoim kochanym Paryżu.
Muzyka i klimat jest tutaj genialnym zabiegiem artystycznym- od pierwszych minut byłam zachwycona ! Nie brak tutaj także wątków miłosnych. Ma miejsce również sławna kolacja, podczas której Yves poznaje Pierre- mężczyznę jego życia, jak sam później twierdzi. Szalona namiętność dwóch panów, która otwiera przed nimi nowe możliwości. Kiedy Yves zostaje zwolniony z Diora, dzięki wywalczonemu odszkodowaniu wraz z partnerem otwiera całkiem nowy, własny pawilon mody. YSL. Trzy litery będące skrótem pięknego geniuszu. Ten delikatny, wrażliwy i spokojny projektant też ma problemy- jak każdy z nas, mniejsze czy większe. Choroba powoduje, że znajduje się w szpitalu psychiatrycznym. Jest wewnętrznie słaby i potrzebuje pomocy, którą daje mu ukochany Pierre. W międzyczasie tych traumatycznych wydarzeń dla widza pojawia się kolejna nuta sztuki. Mowa tutaj o pokazach mody. Pierwsze kolekcje, które zawsze kończą się gromkimi brawami. Arcydzieła stworzone z tkaniny, nitki i modowej intuicji Yvesa. Śliczne modelki ( na zdjęciach niżej Victorie ), które powinny być inspiracją w czasach dzisiejszych.
Kiedy Yves dorasta lekko zmienia swój wizerunek. Poznaje przyjaciół, przebywa w Markkaszeu. Sprzedaż cały czas rośnie, a YSL otwiera sieć sklepów. Pierre zajmuje się stroną biznesową, natomiast Yves jest twórcą. Z ogromnie nieśmiałego i zarazem czarującego młodzieńca przeradza się w smakosza narkotyków, alkoholu i imprez. Chce doświadczyć innego wyrazu miłości- wdaje się w romans z innym mężczyzną. Jednakże Pierre jest zawsze dla niego najważniejszy. Ciekawym zabiegiem są też elementy przyszłości włączone do filmu. Na początku opowieści przedstawione są wspomnienia Pierra, gdy Saint Laurent już zmarł- myślę, że to dobra idea, jest refleksyjna i ujmuje za serce.
Końcówka życia wielkiego designera upływa bardzo szybko, opowieść zdecydowanie jest skupiona na młodości- a szkoda. Brakowało mi tutaj spekakularnego zakończenia. Początek jest wyśmienity, siedzisz w trzecim rzędzie i niewygodna poza wcale nie jest przeszkodą w oglądaniu. Każda następna scena wywoływała u mnie poczucie zachwycenia i niecierpliwości oczekiwania na kolejną. Natomiast koniec trochę mnie rozczarował. Z napisów dowiadujemy się, że YSL zmarł 1 czerwca 2008 roku. Choć minęło już 8 lat, jego wspaniała osoba doszczędnie zmieniła oblicze świata mody, stylu i designu.
Pozycja OBOWIĄZKOWA dla każdej fashionistki !
~Martynika
" Najpiękniejszym makijażem kobiety jest jej pasja"
~
Kto z Was już widział tę produkcję filmową ?
Jak wrażenia ?
Jak wrażenia ?
* źródło zdjęć: filmweb.pl